Witajcie, kochani! Przed wami już ósmy rozdział My Breath'a! Nie uwierzycie, ale gdy pisałam poprzedni rozdział, stres Allyss udzielił się także mi i normalnie czułam emocje głównej bohaterki. Wiem, jestem głupia, ale bywa... (dop. kor.: masz na bani)
Dziękuję wam, że nadal to czytacie i komentujecie, aczkolwiek cały czas mam wrażenie, że po prostu Hana nabija mi wyświetlenia (dop. kor.: nie prawda... ಠ╭╮ಠ). W takim wypadku, zachęcam was do aktywniejszego komentowania i (co sprawia mi największą radość) obserwowania.
MY BREATH
ROZDZIAŁ VIII
(ALLYSS)
- Co się tam stało? Byłaś tam chyba najdłużej i do tego wybiegłaś jakby cię ktoś gonił.
- Bo gonił, chyba...
- Kto?
- Ten typ, z którym…
- Nie możesz nikomu mówić! - wybucha Hiroshi, który nagle zamienił się w wzorowego ucznia.
- Niby czemu? - spoglądam na niego, zmęczonym wzrokiem. Musze teraz wyglądać jakby mnie kto o 3 nad ranem obudził.
- Nie mówił ci? No wiesz, ten chłopak?
- Nie, nie zdążył. Uciekłam zanim zrzucił mnie z tej cholernej platformy! - mówię z lekkim wyrzutem. Przecież walczyłam tam o życie, a ten mi tu z jakimiś zasadami wyskakuje!
- Jak to... uciekłaś? Przecież miałaś go pokonać!
- A było to gdzieś napisane? - pytam retorycznie. - Ten koleś po prostu stanął mi na drodze, a ja... go po prostu… ominęłam.
Przez chwilę spoglądam na jego śmiertelnie poważną twarz. Z mojego krótkiego doświadczenia wiem, że Hiroshi jest chyba ostatnią osobą, która robi się poważna. Nabieram nawet wątpliwości, że może nie zdałam czy coś źle zrobiłam. Znaczy sama w sobie ucieczka była dość niekonwencjonalnym rozwiązaniem. Pewnie z góry zakładali, że będę się z nim bić. Można uznać, że ich przechytrzyłam. Chcący czy nie chcący, nie ma znaczenia! Jestem mistrzem strategii! Ha ha!
Dzięki bogu, już po chwili na twarzy chłopaka pojawia się ciepły uśmiech, który przeradza się w pełen niedowierzania śmiech. Dołączam się do niego. Wystarczy tylko spojrzeć na jego szczęśliwą twarz i od razu człowiek ma ochotę się roześmiać.
- Ja nie wierzę! - łapię się ręką za czoło. - Rozwaliłaś ich system, pewnie teraz będą mieli trudności, żeby cię gdzieś zakwalifikować.
Nagle przestaje mi być do śmiechu.
- Jak to, będą mieć trudności?!
- Allyss... - zaczyna uspokajająco Yusuko, też nieco rozbawiona. - z tego co mówi Hiroshi, chyba nie spodziewali się takiego zachowania na teście. N- Nie martw się! - dodaje, widząc pewnie, że moja twarz zmienia swój naturalny kolor. - To ich wina, że tego nie dopracowali…
No tak, to ich wina. Ja tylko po prostu wykonałam zadanie. Nie... Nie było żadnego zadania, więc mogłam robić co chciałam. A ja uciekłam. Żołnierz chyba nie powinien się tak zachować... Przecież nie będę mogła tak po prostu uciec z pola bitwy!
Przez resztę czasu, staram się nie myśleć o tamtej sytuacji, nerwowo skrobiąc skórki przy paznokciach. Najważniejsze, że przeżyłam i że nie zostałam rozplaskana na podłodze, ani zgnieciona przez ściany. Do piwnicy schodzą kolejne osoby, aż w końcu przychodzi także czas na Akirę. Trzymamy za niego kciuki, ale w głębi serca trochę się o niego boję. Jest w końcu całkiem drobny jak na chłopaka. Właściwie wzrostem i umięśnieniem jest podobny do mnie. Musimy jednak wierzyć, że jakoś mu się uda. Nie żebyśmy nie kibicowali Yus i Reiko, ale o niego szczególnie się martwię.
Kątem oka zauważam, że gdy Akira spogląda w naszą stronę, Hana robi się całkiem czerwona i odwraca wzrok. Z tego co pamiętam, mówiła, że są razem w parze. Dwa białogłowe niziołki będą napieprzać z karabinów i innych takich. Nie żebym jej nie lubiła! Wyzywam ją tak z miłości. Po kilku minutach w drzwiach znika także Hana, a za nią dziewczyna, która chyba ma na imię Mei, która wyróżnia się od reszty jakąś taką profesjonalną miną.
Długie, proste, czarne włosy powiewają za nią w równym rytmie. Nienagannie wyprasowany mundurek, prosta opaska i szare okulary o wąskich oprawkach, nadają jej wygląd naprawdę mądrej osoby. Takiej, która pochłonęła wszystkie podręczniki i nawet doszukała się w nich błędów. Ciekawe czy będę w stanie się z nią dogadać... Chciałabym zapoznać się z jak największą ilością osób i mam nadzieję, że uda mi się znaleźć z nimi wspólny język.
Dochodzi dwunasta, gdy z piwnicy wychodzi ostatnia osoba. Po kilku minutach czekania, w drzwiach pojawia się także trenerka. Na jej twarzy nie malują się żadne emocje, lecz mam dziwne przeczucie, że pewnie myśli o moim wybryku. Co dziwne z piwnicy wychodzi także ten typ, z którym podobno miałam walczyć. W świetle słonecznym prezentuje się o wiele mniej groźnie, co jednak nie zmienia faktu, że zakryta kapturem twarz wzbudza pewien niepokój. Staje obok trenerki, przybierając heroiczną pozę rodem z kreskówek o super bohaterach.
- Dobra, wasz egzamin przebiegł całkiem zadowalająco, a ze względu na drobne zmiany w kodeksie szkoły, nie będzie podziału na grupę słabszą i lepszą.
Oddycham z ulgą. Jestem świadoma, że należenie do słabszej grupy nie jest niczym złym, jednak liczyłam, że będę mogła trenować razem z Haną, Yusuko i resztą. Dobrze, że podział został zlikwidowany, chociaż po kilku niezbyt zadowolonych minach mogę stwierdzić, że niektórzy mają tu inne zdanie.
Podczas gdy trenerka przeszukuje swoją teczkę pełną papierów, ubrany na czarno osobnik zaczyna wykonywać wyjątkowo specyficzne ruchy. Większość klasy z rozbawieniem się w niego wpatruje, w trakcie gdy pani Natsume kontynuuje swój wykład.
- Jednak nie zmienia to faktu, że trzeba was po przydzielać. Przeprowadzony test z grubsza pomógł nam określić... - kobieta ogląda się za siebie. - Skończyłbyś się wreszcie wydurniać? Zdejmij to cholerstwo, cymbale!
Mój niedoszły oprawca jak oparzony zdejmuje, a raczej zrywa z siebie czarny materiał, który powoli opada na posadzkę. Przed nami ukazuje się uroczy, czarnowłosy chłopak, gorączkowo szamoczący się z płaszczem. Nie podejrzewałam, że tą przerażającą postacią okaże się tak niewinnie wyglądający uczeń.
- Tam w środku był pająk! - mówi, z zapałem depcząc po czarnym materiale.
- Ile ty masz lat, Shino?! - syczy wściekle trenerka.
Chłopak usatysfakcjonowany zabójstwem pająka, obraca się przodem do kobiety i staje na baczność.
- Przepraszam panią bardzo, już skończyłem. - niezrażony jej krzykami, uśmiecha się potulnie jak baranek.
- No, to się ogarnij, chłopie!
Beztroski wyraz twarzy pewnie świadczy o tym, że Shino jest już przyzwyczajony do ciągłych krzyków i skutecznie je zlewa. Bardzo dobre podejście do życia.
- A więc... - kontynuuje trenerka. - Ten egzamin pozwolił nam mniej więcej określić, jaką broń moglibyśmy wam przydzielić do walki. Dopóki nie przebudzicie swoich umiejętności, będziecie ćwiczyli z bronią białą oraz palną. Wtedy przydzielimy wam broń preferowaną, której będziecie używać na misjach.
Po prostu wyobrażam sobie siebie z jakimś wielgachnym mieczem! Najlepiej z dwoma. I ze lśniącą zbroją, odjeżdżającą na białym rumaku w stronę zachodzącego słońca. Taak… (dop. kor.: kids, don't drugs. )
Allyss, skup się! Znowu nie będziesz wiedziała o co chodzi i schrzanisz coś na samym starcie!
W pewnej chwili przechwytuję spojrzenie Shino. Głębokie, błękitne oczy przypatrują się mi, jakby próbowały sobie coś przypomnieć. Podnoszę wzrok i gdy tylko Shino spogląda na moją twarz, zaczyna trząść się ze śmiechu. Musiał sobie przypomnieć mój efektowny ślizg. Tak sobie myślę, że to musiało wyglądać niesamowicie zabawnie z trzeciej osoby. Jakaś małolata szarżująca na niebezpiecznie wyglądającego typa tylko po to żeby w ostatniej chwili prześlizgnąć mu się pod nogami i zapieprzać z powrotem na górę.
Chłopak musi zasłonić usta, by nie roześmiać się na całe gardło. Przypatruję mu się z jeszcze większym rozbawieniem, także ledwo powstrzymując śmiech.
Po wykładzie trenerki, który powinnam była wysłuchać, rozchodzimy się, by zjeść lunch. Byłam przekona, że spędziliśmy tutaj dobre kilkanaście godzin, a tu się okazuje, że dopiero dwunasta! W szatni czeka na mnie przecież całe opakowanie zbożowych ciastek. Raczej się tym nie najem…
Mamy pół godziny przerwy, więc możemy wyjść na zewnątrz, a nawet skoczyć do akademików. Siadam razem z dziewczynami na ławce, tuż przy sali gimnastycznej, z zazdrością przypatrując się pojemniczkowi na jedzenie Yusuko. Nie mam pojęcia jak wcześnie musiała wstać, by zdążyć sobie rano zrobić bento! Hana wcina rozwalającą się w rękach bułę z serem, a Reiko podobnie do mnie skubie opakowanie ciastek. Przynajmniej schudniesz, Allyss.
Niesamowite jak luźno można z nimi rozmawiać. Mają mnóstwo dystansu do siebie i z radością dzielą się swoimi historiami. Yusuko na przykład opowiada jak kiedyś na castingu przejechała na twarzy przez cały wybieg, bo poślizgnęła się o materiał długiej spódnicy. Dopytuję się jak wygląda praca modelki, bo w drugiej strefie, raczej nie odbywają się takie wydarzenia. Z zapałem słucham z jakimi projektantami pracowała Yus u jakich rzeczy dowiedziała się o Europie i Ameryce. Nie wiem gdzie zdobyła te informacje, ale podobno w innych krajach panuje coś co nazwała demokracją. Oznacza to, że każdy obywatel ma prawo głosu. Aż trudno w to uwierzyć!
W pewnym momencie zza rogu wychodzi Shino w towarzystwie Hiroshiego, którzy z zapałem o czymś z nim rozmawiają. Wpatruję się w niego i od razu uśmiecham się na wspomnienie tamtego wydarzenia. Chłopak odwzajemnia uśmiech i podchodzi do nas przedstawiając się.
- Shino Hiyama, miło mi. - podaje nam wszystkim rękę na powitanie. Jego wzrok zatrzymuje się na mnie. - Ty jesteś tą dziewczyną od ślizgu, nie?
Kiwam głową z ściskając jego dłoń. Tylko żeby nie wygadał się nikomu, powtarzam w myślach. Cała szkoła będzie się ze mnie śmiać!
Lecz w oczach Shino widzę spokojną, uspakajającą iskrę, która od początku wzbudza moje zaufanie. Są zbyt szczere, zbyt uprzejme i przyjazne by mogły wyrządzić komuś jakieś świństwo. Te oczy są po prostu… dobre.
- To co zrobiłaś było niesamowite! Nawet trenerka była zaskoczona. Zwijałem się ze śmiechu jeszcze długo po tym! - mówi, uśmiechając się zachęcająco.
- Wyglądałeś tak strasznie, że nie zastanawiałam się zbyt długo nad ucieczką. - także uśmiecham się, robią mu miejsce obok siebie na ławce.
- A właśnie! Przepraszam, że was wtedy tak pobiłem! - drapie się z zakłopotaniem po głowie. - Trenerka zagroziła, że jeśli tego nie zrobię to będę robił dodatkowe okrążenia do końca roku, więc nie miałem zbytnio wyboru.
- Ostro mnie skopałeś, stary. - mówi Hiroshi, który z jakiegoś powodu postanowił usiąść na ziemi. - To było świetne! Nauczyłeś się tego wszystkiego przez rok?
- Yyy… Tak… Pani Natsume jest naprawdę… wymagająca…
- To prawda, że na egzaminie końcowym zginęło tylu uczniów? - wali prosto z mostu Hana.
Granatowe oczy chłopaka natychmiast tracą swój wesoły jak dotąd blask. Shino pochmurnieje, wpatrując się zamyślony w ziemię. Widział przecież śmierć swoich przyjaciół z klasy, taka trauma zostaje do końca życia. Nic więc dziwnego, że przestał się uśmiechać.
Zauważyłam co prawda, że Hana ma niewyparzoną gębę, ale kompletny brak wyczucia? Szturcham ją lekko łokciem dając do zrozumienia jaki nietakt popełniła.
- N-Nie musisz mówić jeśli nie chcesz… - próbuje ratować niezręczną sytuację.
- Nie, nie w porządku. To tylko… - urywa, doprowadzając się do porządku. Na twarzy ponownie pojawia się uśmiech, jednak oczy nie błyszczą już jak wcześniej. - Tak, na egzaminach zginęło o wiele więcej uczniów niż przypuszczali. Ale nie martwcie się! W tym roku macie o wiele więcej czasu na przygotowanie się. Na pewno dacie radę. Po tym co dzisiaj widziałem, jesteście naprawdę nieźli. W tamtym roku chyba nikt nie zdołał przejść bezbłędnie przez wszystkie części testu i pokonać napastnika.
- A w tym roku komuś się udało? - pytam.
- Tak, jednej osobie… Miał na nazwisko chyba... Hayagawa…
Cudowne ♥ Poleciłam twój blog przyjaciołom, powiedzieli, że na pewno zajrzą. Zniecierpliwiona czekam na następny rozdział !
OdpowiedzUsuńŚwietnie piszesz,a twój blog jest wspaniały:)
OdpowiedzUsuńTwój blog został dodany :)
OdpowiedzUsuńhttp://blogujmy-wspolnie.blogspot.com/2014/10/my-breath.html#comment-form
Serdecznie dziękuję :)
UsuńSuper piszesz !
OdpowiedzUsuńPodziwiam Cię !
Czekam na następny rozdział :)
Świetna piosenka w tle !:)
Wspaniały blog <3
Zapraszam do mnie http://lalitax3.blogspot.co.uk/
Mój blog to inna bajka
ale może ci się spodoba .
Bardzo ciekawie piszesz <3 Masz mega talent :D
OdpowiedzUsuńhttp://pazury-kolorowe.blogspot.com/
Zapraszam do siebie, a Ciebie obserwuje bo muszę tutaj częściej zaglądać :)