wtorek, 23 września 2014

My Breath - Rozdzial V

MY BREATH

ROZDZIAŁ V

(ALLYSS)


Rany boskie! Chyba bardziej będę się obawiać zagrożenia z jego strony niż ze strony rozwścieczonego niedźwiedzia! Po raz kolejny uchwytuję spojrzenie czarnowłosego chłopaka, chyba niezbyt zadowolonego z przydziału. Chciałabym się teraz zapaść pod ziemię, byleby tylko uniknąć jego wzroku. Pewnie już z góry zakłada, że będę tylko kulą u nogi. Nie mam mu tego za złe, bo pewnie tak będzie. Nie dość, że musiał mi ratować tyłek jeszcze przed rozpoczęciem szkoły, to teraz przez resztę roku będzie się musiał ze mną użerać. Mam ochotę go przepraszać za ten durny przydział i za to, że będę mu zawadzać. Wczoraj próbował być miły, ale pewnie nie oczekiwał, że będę mu towarzyszyć przez resztę liceum. Ale mam pecha…

Ośrodek treningowy znajduje się mniej więcej w połowie drogi między szkołą, a naszymi akademikami. W drodze kilka razy zbieram się na to by zagadać do niego i przeprosić, albo chociaż poinformować, że mu się nie przydam i będę tylko przeszkadzać, ale nie wiem czy sam jego wygląd czy aura nie pozwalają mi do niego podejść. Postanawiam sobie, że potem go znajdę i porozmawiam, ale nie wiem czy przypadkiem nie rzucam słowa na wiatr, bo, na litość boską, boję się nawet na niego spojrzeć.


Ośrodek szkoleniowy prezentuje się w miarę zwyczajnie, po prostu wielka sala gimnastyczna z balkonem z trybunami, drabinkami i liniami wydzielającymi boiska do piłki nożnej, ręcznej, koszykówki i pewnie wielu innych. Po bokach znajdują się drzwi do szatni do których się udajemy. Wyciągam z torby lekko zmięty strój treningowy i butelkę wody. Z moją ‘’wybitną’’ kondycją jedna może nie starczyć… Zakładam czarną, szeroką bokserkę z białym numerem 11, w której wyglądam jak worek na ziemniaki i czarne, krótkie, szerokie spodenki na gumkę. Spoglądam po reszcie dziewczyn. Czemu one prezentują się w tym tak dobrze?! Nawet niższa ode mnie Hana wygląda jakby strój idealnie do niej pasował mimo, że jest na nią o jakieś sześć rozmiarów za duży. Trochę przygaszona odwracam się, by założyć również czarne buty. Przynajmniej one będą na mnie pasować.


Czuję jak ktoś podchodzi od tyłu i zaczyna pleść mi z włosów warkocz. Rozpoznaję kojący zapach damskiego dezodorantu. Szybkie, sprawne ręce szybko ujarzmiają kosmyki, które nie słuchają się nawet mnie.


- Dziękuję, Yusuko.


- Po prostu Yus. - rzuca, związując mi włosy gumką. - Chodź, popatrzymy sobie na chłopaków. - chichocze, ciągnąc mnie za rękę do wyjścia.


Męska część naszej klasy to aktualnie największa atrakcja dziewczyn. Nie powiem, żeby mnie nie zachwycały piękne, umięśnione sylwetki chłopaków, ale nie mam w sobie tyle pewności siebie by do któregoś od tak zagadać. Yus najwidoczniej nie widzi w tym żadnego problemu. Z flirciarskim uśmieszkiem macha do brązowowłosego chłopaka. Tamten, także się uśmiecha, lecz na jego twarzy pojawiają się rumieńce.


- Podoba ci się? - pytam dokładnie przyglądając się w miarę pospolitym rysom chłopaka. Gdyby pozbył się tej dziwnej fryzury, byłby naprawdę przystojny.


- Niezbyt, ale niech się chłopak pocieszy. - mówi zalotnym głosem.


- Jaka wredota! - chichoczę pod nosem.


Czekając przed szatnią na Hanako i Reiko, dobiega nas potężny krzyk naszej, jak się domyślam, trenerki.


- Ile wy się tam grzebiecie?! Pogoń dziewczyny i do szeregu!


Chyba jednak nie musimy nikogo upominać, bo w tym samym czasie z szatni wylewa się tłum pędzących dziewczyn. Głos trenerki wyjątkowo dobrze odbija się po pustej Sali. Dołączamy do szeregu wpatrując się w stojącą przed nami kobietę. Wysoka, około trzydziestki, o atletycznej sylwetce, brązowych, krótkich, poszarpanych włosach i niebieskich, nieznoszących sprzeciwu oczach. Wygląda na doświadczonego żołnierza, który dopiero co opuścił linię frontu. Szerokie spodnie w moro i nóż myśliwski przy pasie tylko utwierdzają mnie w tym przekonaniu. Jest kompletnym przeciwieństwem pani Naratsuke.


Widząc naszą szybką reakcję, uśmiecha się kpiąco pod nosem, jak na wredną trenerkę przystało. Przechadza się równolegle do utworzonego przez nas szeregu, uważnie przyglądając się uczniom.


- Tamaki Natsune. Wasza trenerka. - przedstawia się. - Słyszeliście już pewnie, że odbędziecie tu prawdziwe żołnierskie szkolenie i że nie ma żadnej taryfy ulgowej, jeśli chcecie przeżyć, oczywiście. Moim zadaniem jest przygotować was, ciepłe kluchy, do prawdziwej walki. Więc bez zbędnego gadania, trzydzieści okrążeń wokół Sali. RAZ!


Nagła zmiana tonu automatycznie pobudza nasze jeszcze ospałe mózgi do pracy. Nigdy nie lubiłam biegać… Inaczej, ja nienawidzę biegać. Zniosę chyba każdy inny sport, ale bieganie to dla mnie mordęga. Kilka lat temu nadwyrężył mi się jakiś staw w lewej nodze i chyba nie wrócił do poprzedniego stanu, więc na dłuższe dystanse sprawia mi paskudny ból. Wolę jednak trochę pocierpieć niż narażać się tej strasznej kobiecie.


Muszę przyznać, że nasza klasa całkiem nieźle się prezentuje. Chłopcy są w większości wysocy i wysportowani. Mogli by grać w reklamie promującej jakiś napój energetyczny dla sportowców, albo otwarcie nowej siłowni. Bliźniacy są chyba najniżsi, choć i tak mają spokojnie 175. Jest też jeden chłopak z wydaje mi się lekką nadwagą, lecz widać, że to urodzony zapaśnik wagi średniej. Razem trzynastu. Nie, chwila czternastu.


Jest jeszcze jedna osoba, której wcześniej nie zauważyłam. Chyba najniższy z nich wszystkich wątłej budowy chłopak biegnący kilka osób przede mną. Białe włosy wyraźnie kontrastują z jego czerwoną jak burak twarzą. Oddycha ciężko, widocznie nie przyzwyczajony do większego wysiłku fizycznego. Po dwudziestym piątym okrążeniu wychodzi z szeregu i siada na ławce. Kątem oka przyglądam się jak trenerka podchodzi i pyta co się stało. Chyba jednak odpowiedź jej nie satysfakcjonuje i po całej Sali rozlega się donośny krzyk:


- NIE MOŻESZ BIEGAĆ? W TAKIM RAZIE NA ZIEMIĘ I STÓWA!


Szczerze wątpię by mógł zrobić aż sto pompek. Już lepiej żeby pobiegł te pięć okrążeń, ale teraz już chyba nie ma powrotu. Gdy kończymy, chłopak nie jest nawet po dwudziestu. Przyglądam się jak z wielkimi trudnościami podnosi ciężar własnego ciała plus kilka kilogramów upokarzających słów trenerki. Na jego twarzy maluje się wyraźny ból, który trochę odbiega od standardowego wysiłku. Może zapał kontuzję albo ma jakąś niewydolność płuc. W każdym razie mam wrażenie, że zaraz zejdzie z tego świata.


Nie umiem się przyglądać takiemu cierpieniu i o ile działam pod wpływem impulsu, nogi same kierują mnie do trenerki, która z wrednym uśmieszkiem przygląda się jego katuszom. Aż się we mnie gotuje. Jak, kurde można kazać zrobisz coś takiego wrakowi człowieka?


- Czego chcesz? - rzuca nie odwracając wzroku od chłopaka.


Wyprostowuję się jak struna, zastanawiając się czy dobrze przemyślałam swoją decyzję. Ale jest już trochę za późno. Alka, jesteś jebaną idiotką. Zamykam oczy wykrzykując jak przystało na żołnierza.


- Chcę wykonać za niego zadanie!

7 komentarzy:

  1. jestem na TAK ! :) Piszesz naprawdę bardzo mądrze, czyta się przyjemnie, a to jest najważniejsze. Nie można zanudzić czytelnika. Ty tego nie robisz, więc wielki plus dla Ciebie. Oby tak dalej ;). Czekam na kolejny rozdział.

    Pozdrawia Anka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje za tak miły komentarz, tym bardziej, że pochodzi on od doświadczonej osoby!

      Usuń
  2. Bardzo ciekawe, fajnie napisane, powiedziałabym nawet, że zabawnie, no i imiona bardzo oryginalne :)
    monomentume.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo podoba mi się grafika bloga - a byłoby jeszcze super gdybyś zmieniła czcionkę tytułu bloga c;
    Piszesz ciekawie i wciągająco, jednak trochę zirytowało mnie zachowanie głównej bohaterki na samym końcu rozdziału. W sumie to nie wiem dlaczego, ale piszę jak było.
    Pozdrawiam
    http://stories-by-aru-and-saki.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciekawie napisane, i w przeciwieństwie do koleżanki u góry mi się podoba czcionka :)
    http://ever-books-world.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo fajny rozdział, uwielbiam go. Ze wszystkich właśnie ten darze niesamowitą sympatią. Jest naprawdę cudowny, nie jestem do końca pewna czemu, ale ten chyba podoba mi się najbardziej ! Piszesz świetne opowiadanie;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serdecznie dziękuję. Jestem niezmiernie szczęśliwa, że ci się spodobał 😍

      Usuń