sobota, 15 listopada 2014

My Breath - Rozdzial XII

Dobry! Jestem dzisiaj w wyśmienitym humorze, bo (dam dam dam daaaam) nareszcie start z głównym wątkiem. Znaczy się... w następnym rozdziale, bo dzisiaj tylko zalążek, ale i tak!~ Aż zdań poprawnie zbudować nie umiem. Ostatnio miałam okropnego lenia i nie mogłam się zmotywować do pisania, ale na szczęście piszę te rozdziały z wyprzedzeniem (w wordzie mam już chyba 20, a w głowie 50 :P). Mam nadzieję, że wam się spodoba! Gorąco zapraszam do czytania, komentowania i hejtowania!

MY BREATH

ROZDZIAŁ XII

(ALLYSS)

- Emm…- mruczę pod nosem.

Co on tu, do jasnej Anielki robi? Ja wpadłam tu przez przypadek, ale nie wydaje mi się, żeby ktoś taki jak Shuu po prostu postanowił szukać dziury w żywopłocie… To pewnie tutaj chował się przez ten cały czas kiedy go szukałam. To przecież całkiem normalne miejsce spotkań! Czuję jak wyrzuty sumienia dają mi w twarz. On przecież nie ma tutaj żadnych znajomych, ani przyjaciół, bo każdy się go boi. Musi być naprawdę samotny.

Ale skoro ja też się tu znalazłam, to mogę z całą pewnością stwierdzić, że los robi sobie ze mnie jaja. W sumie na jedno wychodzi. Raz kozie śmierć.

- Przepraszam! - opuszczam głowę, zamykając z całej siły oczy, to było skrajnie bezmyślne!

- Aha… - obdarowuje mnie przelotnym spojrzeniem i wraca do czytania książki, którą tu ze sobą przyniósł.

Zagryzam wargę, zaciskając dłonie w pięści. Nawet nie wiesz za co cię przepraszam, ciulu! Chociaż z drugiej strony, ja też za bardzo nie wiem. Według pierwotnego zamysłu, miałam wyrecytować regułkę, znieść wszystkie wredne komentarze i się zwinąć, ale masz ci los, przypomnieć sobie przemowy nie mogę. No to lecimy spontanem...

- Przepraszam cię, że zostałeś zmuszony do współpracy ze mną na misjach! Naprawdę mi przykro, ale nie jestem w stanie dotrzymać ci kroku. Będę dla ciebie tylko utrapieniem i możesz mnie nienawidzić, ale wybacz mi, proszę! - wymawiam niewyraźnie z prędkością światła, na dodatek kilkukrotnie wykonując przy tym sztywny, pokorny ukłon.

Jeśli zrozumiał cokolwiek z mojej wypowiedzi, to chyba nie jest tym zbytnio zaskoczony. Patrzy się na mnie z… ciekawością? Nie… on patrzy się na mnie po prostu jak na idiotkę. W sumie nie dziwię się mu. Czytasz sobie spokojnie książkę, a tu nagle jakaś dziewczyna wychodzi z żywopłotu i zaczyna coś z przejęciem bełkotać.

- Mówiłem ci kiedyś, że cię nienawidzę? - pyta kompletnie zwyczajnym tonem.

- Ym… nie… - spoglądam na niego, trochę zbita z tropu.

- No właśnie. - wypowiada powoli jak do dziecka.

Zatyka mnie. Nic się nie stało. Nie jest zły, po prostu mu to w i s i. A potem będzie ratowanie Allyss, bo się w szafie zamknęła, albo pistolet na wodę jej się zaciął. Już wolałabym, żeby nawrzeszczał na mnie teraz i uważał na przyszłość, niż żeby w praniu wyszło jaką pierdołą jestem.

Shuu wraca do książki na powrót zamieniając się w kamienny, bezduszny, przepiękny posąg greckiego boga. Mogłabym się w niego wpatrywać cały czas. Na kruczoczarne włosy, na których błyszczą pojedyncze kropelki deszczu. Na złote oczy z uwagą lustrujące strony starej. grubej książki, tak jakby robił to całą duszą. Na sine usta wypowiadające niesłyszalne dla mnie słowa. Dopiero po kilku chwilach zdaję sobie sprawę, że są kierowane do mnie.

- Ile jeszcze czasu masz zamiar tak tam stać? - powtarza oschle.

Chłód. Zimno jakiego nie doświadczyłam nawet w najsurowszą zimę. Ostre kawałki odłamków lodu ranią moją skórę, sprowadzając mnie na ziemię.

Boli.

Odbiera mi mowę.

Nawet nie zauważyłam kiedy przestało padać.

Robię kilka kroków do tyłu, zastanawiając się co sensownego mogłabym w tej chwili powiedzieć, ale nic nie przychodzi mi do głowy.

- To… do... zobaczenia… - mówię ledwo słyszalnie.

Mruczy coś na odczepne nie zwracając na mnie większej uwagi. Wycofuję się i przechodzę przez domniemaną dziurę w płocie z powrotem do reszty świata. Chcę się stąd wydostać jak najszybciej, więc biegnę. Wracam do pokoju cała mokra, lecz otwierając drzwi dobiega mnie przenikliwy dźwięk szarpanych strun gitary. Wchodzę w głąb pokoju i widzę trzymającą instrument w ręku, Hankę.

Czekam aż skończy, wsłuchując się w charakterystyczne dla nowych, trochę za mocno nastrojonych strun gitary. W połowie melodii jednak niespodziewanie kończy, odkładając gitarę jak śmiecia na łóżku.

- H-Hej! Czemu przerwałaś? Tak ładnie ci szło.

Dziewczyna dopiero teraz mnie zauważa, automatycznie się uśmiechając.

- Cześć! Chodzi o gitarę? Aaa, znudziła mi się, nic więcej nie mogę na niej zagrać.

- Co? Jak to?

- No bo większości piosenek moich ulubionych zespołów nie da się zagrać na gitarze klasycznej.. Potrzebna by mi była elektryczna, albo perkusja…

Jestem zaskoczona, a nawet też lekko zdenerwowana. Hana dostała na urodziny gitarę, której nie będzie używać, a ktoś taki jaki ja odkładał na ten przecudny instrument przez kilka lat, a i tak stać mnie było na tani, używany egzemplarz. Głupio mi się przyznać, ale jestem zazdrosna.

- Ach, w takim razie… będziesz pewnie zbierać na inny instrument, co nie?

- Po co? Moi rodzice mają sieć sklepów muzycznych. Wystarczy, że wyślę im list z zamówieniem.

Jak to własny sklep muzyczny? Może w ogóle, własna sieć kosmetyków, albo linie lotnicze. Jak się bawić to się bawić, nie?

- Rany... A tak właściwie, to jakich zespołów słuchasz, skoro potrzebna ci gitara elektryczna?

- Hmn… Najczęściej to Kurai Hikari, mają genialnego perkusistę! Ojciec załatwił mi z nim lekcje.

- Totalnie! Ich wokalista Josuke Hanari ma genialny głos! Wiedziałaś, że sami piszą teksty?

Bogaci to mają świetne życie. Yasei no Uma to obecnie jeden z najpopularniejszych zespołów, a ta szczęściara będzie miała lekcje z najlepszym perkusistą pod słońcem.. To tak jak spełnienie marzeń, niemożliwe dla takich ludzi jak ja.

Wypytuję się jej o przeróżne rzeczy dotyczące tego zespołu, a Hana odpowiada mi wszystko z takimi dokładnymi szczegółami, jakby mieszkała razem z nimi. Obiecuje mi też, że gdy ją odwiedzę w jej domu, załatwi mi spotkanie z nimi.

Tak… Jeśli ją odwiedzę…

Mieszkam w drugiej, tej średnio bogatej strefie, poświęconej rodzinom zwykłych pracowników, lub właścicieli jakichś małych przedsiębiorstw. Podczas gdy w pierwszej mieszkają zamożni właściciele ogromnych firm i wysoko ustawieni politycy z zapewnioną dostatkiem przyszłością, do trzeciej upchano bezrobotną i najuboższą część społeczeństwa. Prawo zakazuje obywatelom z niższych stref przechodzić do tych wyższych, a jeśli nawet, odbywa się to za specjalnym pozwoleniem. Jedynym wyjściem, jest uzyskanie karty gościa, którą mogą podarować ci z góry. Jednak potrzeba sporo zachodu, żeby coś takiego zrobić.

W pewnym momencie do pokoju wchodzi Yusuko, która nie szczędzi sobie nabijania się z tego, że musiałam zostać po lekcjach.

- A ja myślałam, że Allyss to taki nasz aniołek, a tu proszę…- czochra mi włosy zaczepnie.

Robię minę typu ‘’ Ja? Niegrzeczna? Niemożliwe!’’ i siadam opierając się plecami o ramę łóżka. Dzisiaj odwaliłam kawał dobrej roboty i patrzcie! Jestem nadal w jednym kawałku. Co prawda w lekkim szoku, ale przynajmniej cała.

- Tak właściwie, to co chcieliście z nami obgadać?- miała mi w końcu o czymś powiedzieć.

- A no tak! A więc… Dam dam dam daaaam - robi teatralną przerwę - jutro zabieramy się z całą ekipą!

Myśląc o ekipie, Yusuko ma pewnie na myśli Hankę, mnie, Reiko, Hiroshiego, bliźniaków i obowiązkowo Shino, do którego zdaje mi się, czuje coś więcej, ale cii… to sekret. Może wyciągnie też Akirę, lub jakąś dziewczynę z klasy. Na pewno będziemy się świetnie bawić!

- Uuu, to super, a gdzie idziemy?

- Yyy… No tego… dokładnie nie przemyśleliśmy, ale myślimy żeby…

Słyszymy trzask drzwi uderzanych o ścianę naszego pokoju. Zza rogu wybiega zdyszany Hiroshi. Kogo innego się spodziewałam? Hana już podwija rękawy, by po raz kolejny przedstawić mu podstawy kultury osobistej i prywatności, lecz uniesiona w górze dłoń chłopaka skutecznie ją powstrzymuje. Hiroshi dyszy zbierając oddech, żeby przekazać nam widocznie ważną informacje.

- Pożar… Wybuchł… pożar…

4 komentarze:

  1. WTF? Aż mnie końcówka zatkała świetny rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  2. Szybko kolejne! XD

    OdpowiedzUsuń
  3. Uuu, nawet jako korektor nie mam informacji o kolejnych rozdziałach, wysyłaj do mnie rozdziały, Alciu ;A;

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie miałaś dla mnie czasu, a musiałam dodać! :( Poprosiłam więc Lunę, więc mam nadzieję, że nie ma błędów :D

    OdpowiedzUsuń